Pamięć, negatywne i pozytywne doświadczenia.

Poprzedni artykuł zawierał m.in. informacje o triggerach i pamięci komórkowej. Przypomnę: trigger powoduje konkretne reakcje ciała, to znaczy ciało odzwierciedla emocjonalne napięcia, na przykład zaciśnięciem gardła, poczuciem ciężaru w brzuchu, zawrotami głowy. Stąd określenie: „ciało pamięta”.

Dr Steve Ramirez z uniwersytetu w Bostonie eksperymentował na myszach, badając aktywację neuronów podczas krystalizowania się pamięci w hipokampie. Najpierw traktowano myszy niewielkimi lecz stresującymi dawkami elektrowstrząsów i mapowano neurony, które aktywowały się wskutek tego doświadczenia. Kolejny etap polegał na pobudzaniu (przy pomocy optogenetyki) właśnie tych neuronów w zupełnie bezpiecznych warunkach. Tym samym wywoływano negatywne wspomnienie i reakcję stresową zwierząt.

Dr Ramirez zadał sobie pytanie, czy można odwrócić taki proces i zaimplementować gryzoniom bezpieczne/pozytywne wspomnienia, tak by nie obawiały się już klatki, w której doświadczały stresujących bodźców.

/To było dla mnie ciekawe, zwłaszcza, że jakiś czas temu eksperymentowałam z ingerencją w pracę nerwu błędnego podczas zimnego prysznica, który był dla mnie stresujący./

Okazało się, że owszem, można wprowadzić/przywołać tzw. false memory – fałszywe wspomnienia, poczucie bezpieczeństwa w miejsce stresu.

Co więcej : o ile u myszy metodą było bodźcowanie neuronów wiązką światła, u ludzi o wiele łatwiej jest wywołać tego typu reakcje! Nie do wiary?!

Pamięć jest zmienna i jest to – jednak – dobra wiadomość. Po przywołaniu stresującego wspomnienia u ludzi, mamy tzw. okno rekonsolidacji. Jest to okres czasu (od kilku minut po wzbudzeniu do ok.6 godzin), w którym pod wpływem pobudzenia emocjonalnego, pamięć staje się niestabilna i wtedy można ją modyfikować. Gdy w oknie rekonsolidacji aktywujemy pozytywne wspomnienia, wówczas poczucie strachu, stres, zminimalizują się. Dosłownie możemy „nadpisać” nowe treści wraz z ich emocjonalnym kolorytem. Daje to niesamowite możliwości terapeutyczne, zwłaszcza, że te zmiany, to „nadpisanie” nowego wspomnienia jest trwałe.

Wspominany poprzednio dr Mark Waldman zdaje się potwierdzać ten kierunek: te szlaki neuronalne dotyczące pamięci traumy, samoistnie zanikną (jako zbędne, nieprzydatne, nieużyteczne) jeżeli w obecnej sytuacji danej osoby nie ma elementów podobnych do tamtych wspomnień.

Pamięć bowiem to jednak nie jakieś fizyczne „archiwum w mózgu”,co żywa – i zmienna – funkcja/aktywność.

Kolejny wniosek, jaki nasuwa się w związku z powyższych informacji: samo wałkowanie traum/problemów nie jest dobrym kierunkiem – replikuje traumę. Unikanie wglądu w swą emocjonalno – fizyczną naturę też nie jest rozsądne. Zdrowym punktem wyjścia będzie otwartość. Na to co i tak już jest. Co w moim życiu nie działa konstruktywnie? Co nie działa w zgodzie z tym, co (tak: subiektywnie) czuję, że mogłoby? I wgląd właśnie w te miejsca zaangażowaniem umysłu i ciała, z ciekawością siebie, jak i pewnością dzięki naukowym informacjom, że zmiana jest jak najbardziej możliwa.

W kolejnym artykule przedstawię konkretną metodą pracy z negatywnymi i pozytywnymi wspomnieniami.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *